Zachodniego Traktu: najwyższa wieża wznosi się z górskie
Zachodniego Traktu: najwyższa wieża wznosi się z górskiego stoku powyżej niż otaczające ją szczyty. Shannon oparł łokcie na blacie czy też splótł palce. – Ale Amadi, czemu Astrophell miałoby wysyłać z delegacją strażników? – Dyplomaci potrzebowali ochrony. – Rozumiem. – Shannonie, czy w tym pomieszczenia nikt nie może nas podsłuchać? Kiwnął głową. – Tu okazuje się bezpiecznie. posiadasz jakieś wieści z zagranicy? – wieści, ale miejscowe. – mów dalej. – Shannon nachylił się do niej. Amadi poprawiła się na krześle czy też prawie wyszeptała: – Morderstwo w Starhaven. – Shannonowi szybciej zabiło serce w piersi. – Kto? – To szczególnie delikatna sprawa, która musi pozostać w ukryciu do momentu zakończenia synodu. Delegacje muszą odnowić swoje traktaty. – Zdaję sobie z tego sprawę. Powiesz mi wreszcie, kto został zamordowany? – Poczekaj chwilę, magistrze. Pięć godzin temu sprzątający gargulec pod Walcowym Mostem odkrył coś, co uznał za umierającą kobietę. – Co uznał za umierającą kobietę? – Była już martwa, ale jej ciało nadal napełniało się zjadliwym numenosowym dysczarem. Gargulec dysponujący poznaniem drugorzędowym uznał, iż kobieta nadal żyje, czy też zabrał ją do zastępcy rektora. Ona z kolei zgłosiła sprawę rektorowi, który przekazał tę informację mnie. – Powiedziałaś, iż ta kobieta spadła z Walca? – przerwał jej Shannon. – Na to wygląda. Co możesz mi powiedzieć o tym moście? Zastanawiał się przez chwilę, ile informacji powinien jej przekazać. Amadi wspięła się na szczyt hierarchii strażników, a takie osiągnięcie byłoby niemożliwe bez poparcia kilku frakcji, które gardziły Shannonem. Uznał, iż do momentu zdobycia dodatkowych informacji podzieli się z nią tylko często dostępnymi wiadomościami. – Wyglądasz na zmartwionego – zauważyła Amadi. – Czy to dziwne, iż ta kobieta przebywała na Walcu? – Wyjątkowo dziwne – wyznał w końcu. – Według historyków lud Chthoników zbudował ten most wkrótce po wzniesieniu Starhaven. jednak prowadzi donikąd. Rozciąga się na prawie półtora kilometra tylko po to, by zakończyć się ślepo w urwisku. Chthonicy wyrzeźbili w zdobieniach przepiękne ozdoby. Od północnego zakończenia mostu znajduje się wzór roślinny, o ile pamiętam, to liście bluszczu, a od południowego wzór sześciokątny. – Jakieś wytłumaczenie dla tych wzorów? Albo istnienia samego mostu? Shannon wzruszył ramionami. – Bajki o Chthonikach budujących drogę do raju, zwanego Doliną Niebiańskiego Drzewa. Podobno gdy Imperium Neosolarne zaczęło masakrę Chthoników, ich bogini powiodła ich do Niebiańskiego Drzewa czy też zamknęła drogę, zrzucając na nią górę. Niektórzy mówią, iż Walec kiedyś prowadził do owej właśnie kosztowny. – Jakieś dowody na poparcie owej opowieści? – Żadnych. jednak raz na jakiś moment historycy badają skalną ścianę tekstem, próbując otworzyć drogę do Niebiańskiego Drzewa. Znaleźli tylko skałę. – Urwał. – ci się wydaje, iż morderstwo ma z tym jakiś związek? Cichy szelest poruszającej się tkaniny powiedział Shannonowi, iż Amadi znów zmieniła pozycję. – Ja żadnego nie widzę – przyznała, po czym westchnęła.